Wszystko zaczęło się od złośliwych komentarzy na blogu Muchy. Zarzucono jej, że popełnia wiele błędów ortograficznych i stylistycznych. W końcu aktorka nie wytrzymała. Postanowiła się bronić i wyjaśnić, co jest tego przyczyną. "Czy ja już Wam pisałam, że jestem dysortograficzką?" - ujawniła swój sekret w Internecie.
Dla Ani to musiało być niezwykle trudne i bardzo osobiste wyznanie. Bowiem przypadłość, na którą cierpi, mocno komplikuje jej życie.
Pamiętajmy, że takie zaburzenie to nie tylko trudności w pisaniu, które często wiążą się z problemami z czytaniem i wysławianiem się. Takim osobom ciężko jest podczas uczenia zapamiętać tekst. Maksymalnie utrudnia też naukę języków obcych.
Nic zatem dziwnego, że do tej pory Ania nie chciała o tym głośno mówić. Wszak bardzo chciała zrobić karierę za granicą.
Ale to nie koniec nieszczęść. Mucha nieraz podkreślała, że bez soczewek niewiele widzi. Czyżby z tą chorobą wiązała się jej wada wzroku minus 8 dioptrii? A co będzie, gdy wzrok jej się pogorszy?
Cały problem polega na tym, że dysortografii nie da się wyleczyć. Teraz widać, że aktorka była niezwykle zapobiegliwa. Blisko dwa lat temu weszła w świat reklamy, zaczęła projektować rzeczy dla dzieci. W jej głowie jest jeszcze wiele pomysłów biznesowych. A wszystko po to, aby znaleźć sobie nowe miejsce w życiu. Już poza branżą filmową.
A cóż takiego się stało, że gwiazda "M jak miłość" ma taką okrutną przypadłość? Naukowcy wskazują przede wszystkim na okres życia płodowego. Dysortografia często występuje u dzieci, których matki w okresie ciąży chorowały, nie dbały o siebie lub przeżyły jakąś traumę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz